Sam decydujesz, co cię definiuje. „Przedstaw się, powiedz coś
ciekawego o sobie” – czyli krótko o skutecznej autoprezentacji.Tyle już na ten temat powiedziano
i napisano, a wciąż jest co poprawiać. Można
się śmiać, ale chyba każde ważne wydarzenie wizerunkowe w naszym życiu zaczynamy od wizyty przed lustrem. Dlatego warto sprawdzić, czy to lustrzane
odbicie nie tylko dobrze wygląda, ale potrafi też coś ciekawego
powiedzieć. Make-up to za mało, bo często, czar
pryska po pierwszym wypowiedzianym zdaniu. Ładny wygląd i dobrze dobrany strój dużo o nas mówią – czasem za dużo – jednak to tylko powierzchowność. W małym lustrze widać tylko część prawdy o
nas samych. Dopiero przed dużym
lustrem potrafimy rzetelnie ocenić jak postrzegają nas inni. Co nas charakteryzuje? Co przykuwa uwagę odbiorców na pierwszy rzut oka – jak na popularnych sweet fociach, selfie, zrobionych smartfonem w garderobie
lub windzie. Media społecznościowe w
temacie autoprezentacji wywróciły wszystko do góry nogami. Wystarczy
wejść na profil konkretnej osoby, by natychmiast zdobyć odpowiedź na pytanie z
kim mamy do czynienia. Często
nieświadomie sami wyrządzamy sobie krzywdę, psując własny wizerunek. Wielu komentatorów mówi, że
zdjęcia profilowe to wielkie kłamstwo, ale to nieprawda — one wprost lub
pośrednio odkrywają naszą naturę. Dbałość o konkretny wizerunek to działanie stare jak świat. Wielcy władcy, rycerze, politycy i piosenkarze,
pisarze oraz aktorzy, amanci, blogerzy, na fryzjerach kończąc – wszyscy
kreowali i kreują własny obraz tak, żeby
jego jakość przetrwała lata, a może i pokolenia. W mojej ocenie, dziś najlepszym narzędziem do weryfikacji jakości naszej autoprezentacji jest kamera – prawie każdy ma taką funkcję w
telefonie. Niezwykle skutecznie obnaża ona słabości, tak jak i wzmacnia pożądane cechy osobowości. Nagranie wideo własnego wystąpienia, a
następnie jego wielokrotne odtwarzanie, pozwala wyłapać elementy naszej poprawności
mówienia, dykcji czy mimiki, które wymagają poprawy. Trzeba umieć podejść rzeczowo i krytycznie do poprawy własnych słabości.Jeśli dukamy, zamiast w czytelny i przyjazny
sposób wyrażać myśli i uczucia, to ćwiczmy czytanie na głos i poprawne mówienie
w domu, traktując naszych bliskich jak
widownię. Musimy osiągnąć zdolność przekonującego wyrażania i przekazywania
treści oraz emocji, połączonych ze spokojnymi gestami. Technikę wyraźnego
mówienia można poprawić nawet z pomocą zwykłego korka do wina, trzymając go
pionowo w ustach, podczas czytania na głos. Rozciąganie aparatu mowy to
podstawa przed każdą autoprezentacją. Trudniej nauczyć się mówić krótko i na temat. W tym przypadku polecam ćwiczenia
dziennikarskie, czyli opowiadamy w myśl zasady: Co?Gdzie?Kiedy?Dlaczego?Zawsze na dobry
początek przedstawiamy najistotniejsze fakty i konkrety, następnie krótkie rozwinięcie i zwięzłe podsumowanie. Starajmy się robić to tak, jakbyśmy
opowiadali coś ciekawego naszym dobrym znajomym. Aktorstwo w przypadku autoprezentacji nie jest
wskazane, choć od dobrych aktorów można się wiele w tym temacie nauczyć. Moja dobra rada: widząc telewizyjne, filmowe czy internetowe autoprezentacje wielu znanych osób, warto
pomyśleć, jak ja bym to powiedział, wyraził, pokazał. Nie chodzi o bezmyślne
naśladowanie, ale o pracę nad własnym przekazem, czyli za kogo chcę być uważany w
przestrzeni publicznej czy zawodowej. Ten plan trzeba realizować starannie, dzień po
dniu, w każdych okolicznościach bardziej i mniej oficjalnych. Wiele osób publicznych odkrywa swoją
prawdziwą naturę zaraz po wyłączeniu kamer. Łatwo sprowokowani stają się
butni, zbyt porywczy, tracą dobre maniery, niepotrzebnie wdają się w utarczki
na forach internetowych, źle odnoszą się do swoich podwładnych lub
współpracowników… To rujnuje wizerunek – wówczas skuteczna autoprezentacja staje się o wiele trudniejsza. Dzięki mediom społecznościowym wiele elementów
naszej autoprezentacji można bardzo łatwo zweryfikować. W ten sposób, długoterminowo, budujemy też naszą
wiarygodność. Warto pamiętać o tym następnym razem publikując treści w social media.